Summertime in Bielsko-Biała

"Sumertime in Bielsko-Biała" zanucił Richard Bona w jednej ze swoich koncertowych improwizacji Ten koncert był zdecydowanie "gorący" i skrzący się kolorowymi barwami."Sumertime in Bielsko-Biała" zanucił Richard Bona w jednej ze swoich koncertowych improwizacji Ten koncert był zdecydowanie "gorący" i skrzący się kolorowymi barwami.

Richard Bona to jeden z najbardziej wziętych basistów z pogranicza jazzu i world-music. Tym razem połączył siły z Mandekan Cubano, z którymi nagrał płytę Heritage. Gorące rytmy z Kuby, wyczarowane przez kubańskich (i nie tylko) muzyków.

To był jeden z tych koncertów, które pamięta się na długo. Bardzo zróżnicowany muzycznie, zaskakujący pomysłami. Mnóstwo kubańskiej muzyki, wzbogaconej o jazz, muzykę afrykańską, a nawet rockandrolla. Bona "kupił" publiczność już na wstępie witając się w języku polskim. Szczególnie upodobał sobie słowo "pipidówa", ale najprawdopodobniej po prostu zafascynowało go samo brzmienie, a nie treść.

W trakcie koncertu były fragmenty solowe, instrumentalne popisy i wspólne śpiewy. Pianista grał chwilami jak rasowy jazzman, chwilami jak muzyki klasyczny. Gitarzysta poruszał się w obszarze od jazzu do klimatów Carlosa Santany. Nad wszystkim dyskretnie dominował bas Richarda Bony - pełny, pełen melodii, a chwilami pewnie trzymający w ryzach rozwibrowane, improwizujące instrumenty. Po dwóch godzinach Bonę żegnała ogromna owacja na stojąco.

mk